...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 259 • Strona 4 z 26
  • 425 / 32 / 0
A więc wyłączony z życia byłem na 3 dni. Po zażyciu byłem na początku skręta morfinowego i zaczynało się robić tak jak zawsze czyli chujowo. Po około 20 minutach skręt minął, zrobiło mi się ciepło i poczułem taką kulę ciepła i światła przemieszczającą się w środku mnie oraz bardzo głośne brzęczenie przypominające komara. Później pojawiło się dziwne uczucie jakby każda komórka mojego ciała wypełniona była drobną pianą, takim jakby drobno pokruszonym lodem z wodą która myje, czyści, peelinguje i usuwa brud z każdego fragmentu ciała, wydając przy tym specyficzny dźwięk zbliżony do piany morskiej. To było bardzo pozytywne, czułem, że moje ciało się odnawia i wszystko toksyczne zostanie ze mnie usunięte. Po około 2 godzinach pojawiły się bardzo osobistem wizje z różnych momentów, dobrych, złych, najgorszych i obojętnych. Wszystko było bardzo szybkie i nie miałem żadnego wpływu na ich treść, nie miałem też możliwości żadnego uporządkowania tego w głowie. Tak jakby działo się to poza mną a ja byłbym biernym obserwatorem. Same wizje nie byłe nieprzyjemne czy traumatyczne ale stan fizyczny był straszliwy. Chodzenie do łazienki zajmowało wieki ze względu na ataksję, momentami traciłem świadomość na okres od pół do kilku godzin i czułem się jakbym miał zaraz umrzeć. Straszliwy brak koordynacji i uczucie rozpadania się na kawałki dopełniało zgrozy. Co pół godziny piłem szklankę wody żeby się nawodnić i zanim się zorientowałem minęło ok. 30 godzin po których zacząłem wracać do żywych. Nie miałem żadnego skręta, nie myślałem nawet o narkotykach, przestałem palić papierosy. Czułem się dziwnie gdyż dużą część życia byłem pod wpływem czegoś więc stan absolutnej trzeźwości bardzo rzadko się zdarzał i był czymś nowym. Czuję się jakbym nigdy w życiu nie brał żadnych narkotyków - takie organiczne uczucie zdrowia, braku toksyn, pełnej świadomości istnienia. Nie mam żadnej potrzeby sięgania po opiaty, nie myślę o tym wcale, nie wiem jak długo będzie ten stan się utrzyma ale nie martwię się tym. W niedzielę i poniedziałek wziąłem 2 małe ok. 100mg dawki ibogainy w celu podrzymania efektu i czułem się bardzo dobrze. Mam jeszcze trochę ibogainy w razie jakichś problemów. Przeczytałem, że małe dawki zapobiegają nagłym nawrotom i odwracają chęć wzięcia więc może będę potrzebował.
Nie znam lepszej, metody przerywania ciągu na opio a próbowałem wielu rzeczy. Uczucie cofnięcia się do stanu sprzed nałogu jest POTĘŻNE i ogromne, czujesz się jak normalny człowiek, nie przez brak skręta bo to można przetrwać na sucho ale przez brak potrzeby brania, który wywraca całe życie do góry nogami. Najlepiej wydane pięćset dolców w moim życiu. Kobieta się trochę bała bo momentami było bardzo ciężko gdyż niezbyt się można było dogadać ale dała radę.
Czytałem również raporty pośmiertne kojarzone z ibogainą i bałem się trochę o to iż mogę się nie obudzić gdyż ryzyko jest dużo większe niż przy innych substancjach, nawet zażywanych w dawkach dość dużych. Ciężar doświadczenia jest ogromny i nie wydaje mi się, iż ktoś chciałby to powtórzyć w miarę krótkim czasie.
Jeśli chodzi o wizje to miały one charakter retrospektywny i bardzo osobisty niemniej jednak pozwoliły zobaczyć dosłownie każdy aspekt w innym świetle. W niektórych sytuacjach wydaję nam się, iż mamy tylko jedno wyjście co rzadko jest prawdą gdyż z reguły w życiu mamy kilka wyjść, których nie umiemy zobaczyć przez nasze ograniczenia. Nie mówię to o sytuacjach ekstremalnych ale o funkcjonowaniu w tym naszym codziennym życiu i ograniczeniach narzuconych przez społeczeństwo takich jak kultura, konwenanse, pseudomoralność i finanse. ibogaina pozwala to wszystko zobaczyć i łatwo możesz podjąć decyzję o kompletnej zmianie życia np. o wyjeździe w góry żeby wypalać węgiel i pierdolić wszystkie niuanse lub o czymkolwiek innym co sprawi, że będziecie szczęśliwy.

Działenie nie jest podobne do żadnego ze znanych mi środków a brałem wiele: psychodeliki (dużo, różne, b.wysokie dawki, ayahuasca, 7dni LSD trip jednego razu), fenyloetyloaminy, dysocjanty (DXM, ketamina, metoksyamina), opioidy, stymulanty i wiele innych rzeczy które spróbowałem. Całkowicie odmienny środek nie do opisania znanymi trip raportami.
Ostatnio zmieniony 12 lipca 2011 przez Mam wąsy, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 142 / 2 / 0
W moim przypadku po długim tripie na 2dpmp w kilka razy przekraczającej maksymalną dawkę porcji, całkowicie zmieniło się moje nastawienie do stymulantów, od tamtej pory nie myślę o nich jak o potrzebnych mi witaminach xD tylko jak o uzależniających, wpierdalających człowieka żywcem, truciznach... podoba mi się to bo nie ciągnie mnie do tego nałogu, nie wiem tylko jak długo utrzyma się jeszcze taki stan.
Mam wąsy pisze:
Uczucie cofnięcia się do stanu sprzed nałogu jest POTĘŻNE i ogromne, czujesz się jak normalny człowiek, nie przez brak skręta bo to można przetrwać na sucho ale przez brak potrzeby brania, który wywraca całe życie do góry nogami.
A jak to wygląda od strony uzależnienia psychicznego?
W ten sam sposób postrzegasz narkotyki? Wciąż kojarzą się z pozytywnymi emocjami i wspomnieniami?
żartowałem.
  • 425 / 32 / 0
Od strony psychicznej jak napisałem wcześniej jest bardzo dobrze. Nie myślę, iż biorąc coś będę czuł się lepiej, nie ma powracających myśli o ćpaniu, czuje się doskonale tak jak jest.
  • 383 / 6 / 0
Mam wąsy a czy podczas tej sesji spożywałeś jakieś posiłki? I jak wyglądał sen?
  • 425 / 32 / 0
Dwa pierwsze dni nie było mowy o jedzeniu choćby ze względu na to iż bałbym się wymiotów i zakrztuszenia. Same płyny. Później powoli lekkie posiłki na 3 dzień a później normalnie. Pierwsze 2 dni byłem w letargu później przez parę dni spałem ok 5-6 godzin czyli 1-2 godziny krócej niż normalnie. Najdziwniejsze uczucie pojawiło się później a mianowicie to iż nie mogłem przypomnieć sobie dlaczego opio było takie fajne i co ja w tym widziałem. Ciekawy byłem do tego stopnia iż 2 tygodnie po kuracji zażyłem 500 mg kodeiny w celu zaspokojenia ciekawości . Ochoty na zgrzanie się nie miałem i nie mam ŻADNEJ, zrobiłem to żeby znowu "wiedzieć" jak TO działało. Będąc 16 dni po ostatnim opio przed ibogainą miałbym tolerkę wyzerowaną i 500mg powinienem poczuć. Poza tym widziałem badania które pokazują iż ibogaina OGROMNIE zwiększa metabolizm komórkowy i usuwa znakomitą większość toksyn. W badaniu które widziałem poziom enzymów odpowiedzialnych za metabolizm i eliminację toksyn był ogromnie wysoki po ibogainie, mocz ciemny, pocenie silne więc usuwasz z siebie ogromną ilość toksyn jednorazowo. Organizm, neuroprzekaźniki itp. wracają do homeostazy na poziomie komórkowym więc czujemy się jak przed nałogiem, po prostu fantastycznie. Jestem przekonany iż tolerka wraca do zera. Poza tym nie pamiętasz jak się czułeś po opioidach, tego uczucia, tej euforii. Do czego zmierzam - owe 500mg kodeiny nie wywarło żadnego efektu. Kompletnie nic: źrenice, histamina, sedacja, euforia = ZERO. Absolutny brak efektu. Czułem się jakbym miał niewyrobione receptory tak jak kiedy zaczynałem parę lat temu. Nie czuję ŻADNEJ ochoty na powtórzenie próby, poza tym stwierdziłem, że nie muszę pamiętać jak działa opio. Efekt antyuzależnieniowy utrzymuje się cały czas. Początkowa euforia utrzymywała się przez kilka dni po kuracji lecz zbladła, natomiast samopoczucie jest rewelacyjne. Nie czułem się tak zdrowy chyba od 2-go roku studiów kiedy zaczęły się melanże jeszcze bez opio ale jakaś feta, alko, pixy, kwasy, zibeny, thc etc,etc. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie.
Chętnie odpowiem gdyż myślę, że moje doświadczenie może pomóc podjąć komuś decyzję, która może bardzo dużo zmienić lub wręcz wrócić komuś normalne życie. Powiem jeszcze raz:
Nie ważne jaki narkotyk bierzesz i jak mocno jesteś uzależniony ibogaina może dać ci szansę na odbicie się i wyjście z zaklętego kręgu uzależnienia w sposób o jakim nawet nie marzyłeś. Może też rozwinąć cię duchowo. Natomiast:
Jeśli myślisz iż jednorazowe wzięcie ibogainy załatwi twoje wszystkie problemy to jesteś w grubym błędzie. Spróbuję wam to zobrazować następująco: Wyobraźmy sobie uzależnienie (U) jako pokój a trzeźwość (T) jako drugi pokój obok. Pokoje są połączone drzwiami. Niemożliwym jest łatwe przejście z pokoju U do pokoju T ze względu na próżnię wciągającą wszystko do pokoju U i nie pozwalającą przepchać się tam. Musisz włożyć ogromny wysiłek żeby się chociaż do połowy przedostać do pokoju T ale zaraz może cię wciągnąć. Ibogaina pozwala Ci przekroczyć ten próg bez bólu ale ciągle będziesz stał obok drzwi, Jeśli nie odsuniesz się od nich szbko to próżnia wciągnie cię z powrotem. Ibogaina jest więc odskocznią i da ci siłę na dalszy etap zmiany twojego życia czyli np. dalszą terapię. Bez tego bardzo łatwo jest wrócić do swoich zwyczajów i nałogu. To nie jest cudowna pigułka na wszystkie uzależnienia niemniej naprawdę cudowny, unikatowy środek pozwalający osobom wytrwałym i zdeterminowanym rozpocząć w komfortowy sposób pracę nad sobą.
Dodam jeszcze, iż patrząc na fizyczną stronę doświadczenia spodziewałem się gorszych efektów fizycznych od strony układu pokarmowego (wymioty, nudności) ale nie było tak źle jak się spodziewałem. Było ogromnie źle ale naszykowałem się na gorsze. Czytałem jeden raport w którym gościu zmarł bodajże po 36 godzinach od zażycia po zjedzeniu posiłku ponieważ wymiotował i się zadławił wymiotami. Śmierć ta mogła powstać bez udziału ibogainy i obwinianie ibogainy za nią było by nie na miejscu lecz zawsze należy minimalizować ryzyko. Do czego zmierzam - kurację ibogainą można sobie sprawić za ok. 1/4 ceny zapłaconej przeze mnie używając ekstraktu bądź kory. Cena wyniesie wówczas ok US$ 130 co w porównaniu do US$ 500 jest więc za pół darmo. Ciekawe jakby to wyglądało od strony fizycznej a zwłaszcza układu pokarmowego. Czytałem, że nawet czysta ibogaina wywołuje sensacje żołądkowe (słabiej niż kora) aczkolwiek nie odczułem tego od tej strony więc kora lub ekstrakt wydaje się być bardzo wart uwagi.
Ostatnio zmieniony 15 lipca 2011 przez Mam wąsy, łącznie zmieniany 4 razy.
  • 1241 / 8 / 0
i jak nadal poza ta 1 razowa codeina nic nie brales ? ale powaznie bez sciemniania ...
  • 425 / 32 / 0
No właśnie nic aż jestem w szoku sam. Nie myślę o opio w ogólę. Pijam rzadko towarzysko nieduże ilości alkoholu - 3-4 piwa na party od wieczora do późnej nocy i kilka razy paliłem zioło ale akurat tutaj nie mam problemu. Zioło palę raczej weekendowo, gdyż nie mogę i nie lubię funkcjonować codziennie zbakany ze względu na pracę, obowiązki domowe i hobby a zioło działa na mnie naprawdę mocno, fajnie i pozwala przemyśleć pewne rzeczy kiedy palę rzadko więc po co psuć ten stan. Na opio mam inne spojrzenie i jak sobie pomyślę, że miałbym znowu się upadlać codziennie, przechodzić skręty oraz ciągle i codziennie załatwiać, kombinować żeby były zapasy to mi się odechciewa. Myślę dużo racjonalniej o opio i czuję się jakbym patrzał na to z zewnątrz a nie był to mój problem na chwilę obecną. Nie mam ochoty jeszcze raz podejmować nierównej walki ponieważ nie ma takiej możliwości żebym nad tym zapanował a skoro jest dobrze, mam możliwość wyboru oraz zniknął ten chory pęd do zaćpania to nie ruszam bo i po co. Nie mam też ochoty przynajmniej teraz na jeszcze jedno doświadczenie z ibogą gdyż jak sobie pomyślę jak ciężka to opcja to mam dość. JEST DOBRZE. Nie mogę w to ciągle uwierzyć ale to zadziałało. Wcześniej myślałem, że nawet jeśli uwolnię się od opio to non-stop będzie walka żeby nie zaćpać a tu nie ma nic takiego, jestem uwolniony od obsesji i kompulsywnego zachowania narkomańskiego. Czytam hypka i nic mnie nie nakręca. Bez ściemniania.

Poza odzyskaniem normalnego życia rodzinnego zająłem się wreszcie na poważnie tym co lubię: muzyką (gram trochę i tworzę), uzupełnianiem zaległości w czytaniu (ściągnąłem ok 60 tysięcy ebooków i aktualnie uzupełniam mniej znanych klasyków rosyjskich w oryginale), sportem (XC bike, siłka), programowaniem (C#) i seksem więc jestem tak zajęty, że nie mam nawet czasu na to co chciałbym zrobić i pochłania mnie to bez reszty. Po opio większość czasu kontemplowałem zajebistość otaczającej mnie rzeczywistości i moje szczęście wewnętrzne ale NIC z tego nie wynikało i po zejściu nie zostawało nic z tego więc trzeba było znowu brać.
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2011 przez Mam wąsy, łącznie zmieniany 4 razy.
  • 168 / 11 / 0
Czytałem o ibogainie wcześniej i byłem nią zainteresowany - jeśli twoje relacje są prawdą, chyba zacznę poważnie myśleć o sprowadzeniu tego środka i pomocy paru bliskim...
  • 425 / 32 / 0
Uważam ibogainę za naprawdę rewelacyjny środek. Miesiąc ponad mija a ja czuję się cały czas świetnie. Codziennie budzę się w dobrym nastroju i z każdym dniem coraz bardziej cieszę się z trzeźwego życia. Jeśli chcesz komuś pomagać musisz być bardzo ostrożny żeby osobie z przeciwwskazaniami do ibogainy nie zrobić krzywdy. Badanie wątroby i EKG bardzo wskazane, zwłaszcza jeżeli ktoś ćpa długo i może być w słabszym stanie zdrowia gdyż zamiast pomóc możesz kogoś po prostu uśmiercić. Wiele razy podkreślałem, iż ibogaina jest bardzo ciężka fizycznie i powinien i ty i ten ktoś minimum 4-5 dni przeznaczyć na cały zabieg a najlepiej około tygodnia. Jeśli będziesz potrzebował jakichś informacji pisz śmiało a pomogę jak umiem. Idę pograć w piłkę z dzieckiem. Piona.

Tutaj dla odmiany macie dwa przypadki: nieudaną kurację i przypadek śmiertelny:

http://www.heroinhelper.com/user/experi ... aine.shtml
Ostatnio zmieniony 03 sierpnia 2011 przez Mam wąsy, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 142 / 2 / 0
Jest sens w leczeniu ibogainą mniejszymi (teoretycznie bezpieczniejszymi) dawkami przy słabszym uzależnieniu od np. kofeiny, nikotyny, leków, kannabinoidów czy nawet 2alkoholu?

Coś co by działało jak nicoret lub niqitin, gdy czujemy ciśnienie to sięgamy po małą porcyjkę ibogainy.
żartowałem.
ODPOWIEDZ
Posty: 259 • Strona 4 z 26
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.