Dyskusja na temat różnych odmian maku i ich działaniu psychoaktywnym.
Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
Zablokowany
Posty: 4 • Strona 1 z 1
  • 867 / 12 / 0
Mak Lekarski[ external image ]
Papaver Somniferum.
Roslina zawierajace psychoaktywne alkaloidy: Morfine, Kodeine(metylomorfine), Papaweryne jak rowniez tebaine.
Alkaloidy te, od starozytnosci wykorzystywane byly w lecznictwie i rekreacji, zreszta jak sama roslina.
Rozpoznanie:
Wysokość od 120 do 150 cm, duze (srednica okolo 10cm) fioletowe kwiaty z czarny plamka w srodku.
Czesto rosna na zsypach, i w gestej ziemi.
[ external image ]
[ external image ]
Zastosowanie rekreacyjne i lecznicze:
Palenie, jak rowniez iniekcje mleczka makowki(niedojrzalej) i lodygi tzw. Opium.
Aplikacja alkaloidow: Kodeiny i Morfiny.
Produkty wytwarzane i stosowane narkotycznie to:
Heroina (diacetylomorfina)
Polska Heroina tzw.Kompot.
Brown Sugar - heroina do palenia.
Makiwara - tzw. Zupa, wywar z suszu maku lekarskiego.
Poppy Tea - plukanka z nasion maku.
Sytuacja prawna:
Zażywanie opium jest w wielu krajach zabronione i możliwość zakupu nastepuje tylko w przypadku wskazań lekarza. W Polsce zasady uprawy i zakupu Papaver somniferum normuje ustawa z dnia 24 kwietnia 1997 r. o przeciwdziałaniu narkomanii. (Dz.U. z 1997 r. Nr 75, poz. 468).
Przepis na Makiware:
Ekwipunek: Garnek, woda, susz maku(najlepiej zmielony), kuchenka, 10 minut wolnego czasu.
Przepis na jedna osobe bez tolerancji:
Garsc zmielonego suszu maku lekarskiego umiescic w garnku, lub innym przeznaczonym do gotowania pojemniku.
Zalac 1,5 szklanki wody, i wygotowywac 5 minut lub wiecej.
Nastepnie odcedzic i nieco ostudzic plyn.
A potem go wypic. Czynnosc mozna powtorzyc z tym samym suszem, ale duzo slabszym efektem.
Ten przepis ma charakter edukacyjno-informacyjny i ma na celu przyblizyc osoba postronnym jak wyglada od kuchni produkcja narkotykow, zaznaczam rowniez ze spozywanie i posiadanie narkotykow jest nielegalne w naszym panstwie. Nikogo nie namawiam do uzywania tych specyfikow.
Przydatne odnosniki:
Wikipedia - Mak Lekarski
Przygotowywanie Opium
Metoda otrzymywania Polskiej Heroiny
Zagraniczny sklep z nasionami Maku Lekarskiego
Ustawa o przeciwdzialaniu narkomanii
Powyzszy tekst zostal oparty na wiedzy wyniesionej z lekcji chemii i biologi w szkole.

[Spoko. Przyklejam dla przyszłych pokoleń - Zdechły Szczur]
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2007 przez Zdechły Szczur, łącznie zmieniany 3 razy.
ChÓj!
  • 23 / / 0
Mak Lekarski - Opracowanie cz.2
..czyli poradnik zbieracza.

Gdy już lato zawita w nasze skromne progi, wstydem byłoby nie wybrać się na poletka w poszukiwaniu legendarnego wysoko morfinowego maku czyli PAPAVER SOMNIFERUM która jak wiadomo,
będąc oryginalnym i niepowtarzalnym znaleziskiem sprawi nam wiele radości.
A teraz kilka słów na temat poszukiwań i tego jak lubią one rosnąć:
Pod koniec czerwca lub na początku lipca, warto wyposażyć się w:
- Cierpliwość,
- Plecak,
- Co najmniej kilka godzin (a najlepiej kilka dni) wolnego czasu,
- Nóż,
- Trochę informacji na temat Maku Lekarskiego,
- Uważne oczy.

Z tym ekwipunkiem należy wyruszyć w poszukiwaniu maku.
Tak właśnie wygląda nasz mak.
[ external image ]
(Co zresztą przedstawiałem w pierwszej odsłonie, jeszcze jako Lotnik: http://talk.hyperreal.info/viewtopic.php?t=14241).

Więc wychodzimy z domu, z pozytywnym nastawieniem, i na obrzeżach naszego miasta (tudzież wsi ale tu będzie łatwiej) szukamy zsypów ziemi, ale już leżących trochę czasu, ziemia ta jest dosyć jasna, nie jest cała obrośnięta zazwyczaj, są to często kopki, fałdy etc.
Ziemia ta wygląda tak:
[ external image ]
(W tej ziemi NAJCZĘŚCIEJ lubują się maki, co nie znaczy że tylko w tej.
Ważne jest również by dany obszar był dobrze naświetlony i mało widoczny
(chociaż mi się tak trafiło że było bardzo dużo maków koło głównej drogi - w takich sytuacjach najlepiej być z kumplem i żeby patrzył czy przypadkiem nie jedzie w naszą stronę oddział prewencyjny czy też jacyś inni stróżowie
prawa).
Gdy już znajdziemy pożądany mak, warto zostawić chociaż kilka makówek, aby następnego roku też coś wyrosło w danym miejscu.
[ external image ]
Tak się ma sytuacja w mieście.
..............................
Na wsi mamy troszeczkę łatwiej ze względu na większe prawdopodobieństwo wystąpienia Maku.
Idąc przez polną drogę warto rozglądać się na boki, i patrzyć na polanki przy rolniczych poletkach.
A możemy znaleźć coś naprawdę interesującego.
Odmiany maków uprawiane w polsce przez rolników: (by: http://nico.ihar.poznan.pl/mak.htm)
LAZUR
[ external image ] Odmiana zarejestrowana w 1990 roku. Cechuje się bardzo wysoką (0,9-1%) zawartością alkaloidów morfinowych w dojrzałych makówkach. Jest odmianą plenną, niebieskonasienną nasiona zawierają około 49% tłuszczu. Kwiaty tej odmiany są białe z fioletowym oczkiem, płatki całobrzegie. Makówki są kuliste, zamknięte. Odmiana ta wykazuje stosunkowo dużą odporność na chłody i przymrozki wiosenne. Wymaga gleb żyznych, próchniczych i w bardzo dobrej kulturze. Ze względu na wysoką zawartość morfiny w makowinach odmiana ta nie jest aktualnie uprawiana w Polsce.


Przemko
[ external image ] Odmiana zarejestrowana w 1990 roku. Charakteryzuje się bardzo niską (do 0,05%) zawartością alkaloidów morfinowych w dojrzałych makówkach. Jest to w tej chwili jedyna odmiana maku dopuszczona do uprawy w Polsce. Jest to odmiana plenna, niebieskonasienna, o dużych walorach smakowych nasion zawierających około 48% tłuszczu. Kwiaty tej odmiany są białe z fioletowym oczkiem, płatki całobrzegie. Makówki są kuliste, zamknięte. Podobnie jak odmiana Lazur, wymaga gleb żyznych, próchniczych i w bardzo dobrej kulturze, ma też stosunkowo dużą odporność na chłody i przymrozki wiosenne.
UWAGA! BARDZO ŁATWO POMYLIĆ Z ODMIANĄ LAZUR (oczywiście jeżeli zakładamy że znajdziemy Lazura)

Mieszko - PRAKTYCZNIE ZEROWA ZAWARTOŚĆ PORZĄDANYCH ALKALOIDÓW!
[ external image ]

Michałko - PRAKTYCZNIE ZEROWA ZAWARTOŚĆ PORZĄDANYCH ALKALOIDÓW!
[ external image ]
Za to gdy znajdziemy tak wyglądający mak to możemy być PRAWIE pewni że jest to odmiana wysokomorfinowa:
[ external image ]
[ external image ]
Gdy już znajdziemy mak, to chyba wiadomo co z nim zrobić. :)


Zdjęcia wykonane przeze mnie po zbiorach:
[ external image ]



OCZYWIŚCIE TEN TEKST MA NA CELU CHARAKTER WYŁĄCZNIE EDUKACYJNY, a użytek maku na rzecz odurzania się, a nawet jego ścinanie jest objęte restrykcjami prawnymi.
Ostatnio zmieniony 03 lipca 2008 przez Latawiec, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Latawiec jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1991 / 110 / 0
Krótki przewodnik, zawierający uproszczone metody. Więcej szczegółów znajduje się w konkretnych działach, tutaj przedstawiam jedynie niezbędne minimum wiedzy, która może się przydać. Pominąłem aspekt palenia opium z fajki, gdyż ani takowej nie posiadam, ani nigdy nie widziałem, a wogóle ta metoda nie jest stosowana w naszym regionie.

A więc dobrze. Mamy już nasz mak, który przy odrobinie szczęścia i rozumu nie jest polny ani wschodni. Pytanie, co można teraz z nigo zrobić?

I. Opium - zbieranie i zażywanie

1.Zbieranie i suszenie
a) Zbieranie opium z "żywych" (czyli nie ściętych) makówek.

Dopóki nasz maczek sobie rośnie i możemy bez przypału przy nim manipulować, najbardziej wydajną metodą zbierania opium jest nacinanie makówek. Nacinamy pionowo lub skośnie, tak, aby przeciąć jak największa liczbę "kanalików" w roślinie, którymi opium jest transportowane. Nacinamy płytko, aby nie przebić się "do środka" makówki, gdyż wtedy sok poleci do środka, a tego nie chcemy ;] Zostawiamy je na kilka godzin, aż stężeje (jak na początku leci białe, to potem zrobi się brązowo-beżowe), i wtedy "zdrapujemy" na przykład łyżką, powinno być na tyle gęste, aby nie spływało, ale nie zupełnie suche, gdyż wtedy będzie odpryskiwać i spadać na ziemie = straty. Przykładowy obrazek, pokazujący, jak to powinno wyglądać:

[ external image ]

Ta metoda ma ten plus, że po zebraniu można makówke ponownie naciąć, zbierając z niej materiał nawet kilkukrotnie. Ta metoda ma sens, gdy sami sobie uprawiamy mak i nie musimy się przejmować tym, że ktoś zauważy nacięcia bądź zwyczajnie skorzysta z naszej pracy i samemu zawinie zbiory. Najlepiej robić to w dzień, przy dobrym świetle.

Po tym wszystkim można jeszcze ściąć makówki na "słomę" i (patrz punkt II. Słoma)

b) Cięcie "w kolanku"

W innych przypadkach, mak (główki wraz z kilkoma-kilkunastoma centymetrami łodygi) zabieramy do domu, gdzie będziemy mieli lepsze (przede wszystkim sterylniejsze) warunki do jego dalszego obrobienia. Przygotowujemy sobie czysty stół (można położyć też czystą nową kartkę papieru, chusteczkę itp), oraz czystą (np. wysterylizowaną spirytusem) żyletkę lub skalpel (może być też nóż do tapet - musi być bardzo ostre i bardzo czyste!). Do tego czysta łyżka i zapalniczka, albo jeszcze lepiej połowa puszki aluminiowej, gaza/wacik i spirytus/denaturat.

Maki tniemy "w kolanku":

[ external image ]

Makówki możemy postawić "do góty nogami" (cięciem do góry) na stole, łodygi kładziemy na stole tak, aby fragmenty z kolankiem (przecięte) wystawały poza stół. Najważniejsze jest tu ostre narzędzie - im ostrzejsze, tym więcej mleczka wyleci. Równie ważne jest przecięcie jednym cięciem, każda poprawka oznacza automatycznie straty! Po kilku minutach zauważymy, że z makówek nic już nie wypływa, często mleczko zacznie już tężeć (ciemnieć) - wtedy ocieramy głowy o łodyżki o łyżkę tak, aby krople spływały nam do środka.

Zużyte makówki można użyć jako słomę (punkt II. Słoma)

c) Suszenie opium

Kiedy już zbierzemy tego jakąć rozsądną ilość, zabieramy się za suszenie. Z połowy puszki, gazika i denaturatu robimy "palenisko" (denaturat i spirytus nie kopcą, a to jest najważniejsze. Zapalniczki niestety tak) - na dno puszki wrzucamy gazik, nasączamy go denaturatem i podpalamy. Nad tym trzymamy łyżkę z materiałem. Staramy się zbyt mocno jej nie podgrzać, pamiętając, że nawet kiedy ściągniemy ją z ognia, to jeszcze przez długi czas będzie gorąca. Materiał suszymy, aż straci praktycznie zupełnie swój "makowy" zapach (można powąchać świeże głowy czy świeże mleko, aby mieć punkt odniesienia, zapach jest bardzo charakterystyczny). Należy uważać, aby nie przypalić. Tego niestety nie da się opisać, trzeba dojść samemu metodą prób i błędów. Zaschnięte opium powinno miec brązowy kolor (czasem aż pomarańczowy). Po zdrapaniu część będzie trzymała się w takich jakby "półprzezroczystych" grudkach, reszta będzie w formie jasnobrązowego proszku. Zdrapywać polecam nad czystą kartką papieru, gdyż na pewno sporo nam wypadnie poza łyżkę.

2.Laudanum

Odpowiednią ilość opium (dawkę trzeba ustalić niestety empirycznie, w zależności od jakości maku i sposobu/pory zbioru może mieć różną zawartość morfiny, bezpiecznie bedzie zacząć od dawek nie większych objętościowo jak 4 główki od zapałki) wrzucamy do kieliszka. Zalewamy spirytusem lub woda z kwaskiem cytrynowym. Zostawiamy na około godzinę, po czym wypijamy jednym haustem, razem z nierozpuszczonymi okruchami. Ładuje się do godziny.

Metoda łatwa, szybka i przyjemna. Jej wadą jest to, że z reguły potrzeba do niej sporo opium.

3.Per Rectum

Jak wyżej, tyle, że nie używamy spirytusu. Zawartość wciągamy do pompki (najlepiej 5ki) bez igły, po czym wsadzamy ją sobie do... wylotu jelita grubego i naciskamy tłoczek. Leżymy na brzuchu i staramy się utrzymać płyn w pupie. Po chwili powinniśmy poczuć, że została tak jakby "znieczulona" - znak, że się ładuje.

Wchodzi dość szybko, myślę, że okoły pół h. Trzeba też sporo opium, ale mniej, niż w przypadku laudanum.

4.Palenie z folii

Coś dla miłośników brauna. Wrzucamy opium na opaloną wcześniej blachę (fragment folii aluminiowej, podgrzewany wcześniej zapalniczką) na matową stronę. Formujemy z niej taką jakby "rynienkę", którą będzie się "toczyć" nasza opiumowa kropla. Dym ściągamy rurką z folii alu albo fifką. Generalnie, leci dużo gorzej niż braun, w materiale jest masę syfu który się przypala, więc cały czas zostawia za sobą czarny ślad. Generalnie zasada jest taka, żeby nie trzymać cały czas ognia pod kroplą - podgrzewamy ją, po czym "odjeżdżamy" zapalniczką wzdłóż drogi kropli, aby podgrzać jej trasę, po której ma się stoczyć. Dym ściągamy tak jakby za kroplą. Trzeba spróbować, żeby było wiadomo o co chodzi.

Wchodzi szybko, już podczas palenia powinniśmy opczuć pierwsze efekty. Po kilku-nastu minutach będzie peak. Również trzeba do tego sporo opium, ale zdecydowanie mniej niż przy wcześniejszych dwóch metodach.

5.Intravenous

Uwaga! Ta metoda jest bardzo niebezpieczna i najprawdopodobniej dość szkodliwa. Jeżeli nie wiesz jak to zrobić (a już w szczgólności jeżeli to twoje pierwsze iv), to znaczy, że nie powinienneś się za to brać! Dlatego pominę tu większość aspektów samego kłucia się, pozostawię tylko to, co może być przydatne dla tych, którzy nigdy nie preparowali opium do iv - co różni się trochę, choćby od przygotowania browna.

Gotowe opium (sterylność to podstawa, jeżeli zabrakło jej gdziekolwiek, towar miał kontakt z ziemią, blatem, brudnymi palcami itp, nie nadaje się do pukania!) wrzucamy na łyżkę, zalewamy wodą, dodajemy kwasku i gotujemy. Trzeba zgrzać mocniej niż brąz, musi się konkretnie pogotować i to sporą chwilę. Chodzi o to, że te okruchy się i tak nie rozpuszczą, więc im lepiej je wygotujemy, tym więcej wykorzystamy. Gdy to zrobimy, KONIECZNIE czekamy aż towar wystygnie - wytrąci się z niego wtedy jeszcze trochę syfu, który przy nabieraniu gorącego nie pozostałby na filtrze, tylko dostał się do pompki.

Teraz standardowo - do pompki przez filterek, można potem dodać trochę wody i jeszcze raz przegotować te okruchy i wypłukać filter, zawsze trochę dodatkowej mocy. Towar w pompce powinien być klarowny, od jasnosłomkowego, przez pomarańczowy po ciemnobrązowy (im ciemniejszy tym z reguły mocniejszy).

Zastrzyki z opium nie są bolesne, chyba, że nie trafi się w żyłę, wtedy boli i piecze jak sam skurwysyn! Dwa dni temu dostałem trochę pod skórę (igła wyskoczyła na koniec z bata) i jeszcze mnie napierdala, więc radzę naprawdę uważać! Opium można jeszcze dodatkowo oczyścić, można je równiż zbezetować, a nawet zrobic z niego odpał. Ale o tym wszystkim gdzie indziej.

Wchodzi natychmiast, wjazd jest bardzo brutalny, szum w głowie, ciśnienie w uszach, serce napierdala i uderzenie gorąca. Ale potem jest bardzo przyjemne, w sumie faza osiąga szczyt dopiero po kilku minutach od strzału. Wykorzystujemy materiał w praktycznie 100%, więc jest to najbardziej wydajna metoda. Trzeba uważać, z dobieraniem dawki, aby nie przedawkować po pierwszym strzale! Ja zawsze zaczynałem od (objętościowo) 4 główek od zapałki, ale pewnie są i tacy, którzy się przekręcą po takiej ilości. Dlatego, powtarzam jeszcze raz NALEŻY BARDZO UWAŻAĆ!!!

II. Słoma

1. Makiwara:

Łodyżki i makówki tniemy na kawałki, wrzucamy do garnka, zalewamy wodą tak, aby przykryła cały materiał. Taką mieszankę gotujemy przez około godzinę. Najlepsza makiwara wychodzi z suchej słomy (ma brązowy "herbaciany" kolor i w miarę "przyjemny" smak) ale można też zrobic ze świeżego materiału. Kolor będzie wtedy mętnozielony, smak i zapach paskudne, ale klepie właściwie tak samo. Standardowa dawka to około 30 makówek. Ładuję się do godziny. Zużyty materiał można powtórnie wykorzystać (jest o około połowę słabszy). Dużo daje "wygniatanie" makówek jakąś chochlą albo innym narzędziem.

Jeżeli nie mamy jak ugotować, można zrobić makiwar instant - takie ilości jak przy gotowaniu zalewamy wrzątkiem, zakrywamy pokrywką i czekamy ponad godzinę. Dobrze jest jeszcze zawinąć to w jakiś koc i/lub pierzynę, żeby nie traciło ciepła. To gwarantuje, że towar będzie praktycznie tak samo dobry, jak ten po gotowaniu.

Do tego można dodawać do makiwary kwasek cytrynowy, lub po prostu sok z cytryny. Zwiększa "walory smakowe" oraz prawdopodobnie moc towaru.

Robienie makiwary na zimno to imho kiepski pomysł. Chodzi też o to, żeby wrzątkiem wysterylizować słomę - bo na pewno znajduje się w niej sporo bakterii itp. Picie zimnej, raz, że zdecydowanie słabiej klepie (niegy się taką nie zrobiłem prawdę mówiąc), to może powodować różne komplikacje żołądkowe, które po gotowanej nigdy raczej nie występowały.

2. Odpał

Temu zagadnieniu poświęcony jest cały wątek i niejedna dyskusja, min w syntezach, dlatego tu go pominę. Dodam tylko, że o najlepiej nadaje się do tego celu opium lub suchy materiał.

3. Przechowywanie słomy

Słomę przechowuje się tylko suchą - zielona pleśnieje i nawet kilka zielonych głów może zmarnować nam cały worek materiału. Polecam zapakować ją w jakiś "przewiewny", na przykład bawełniany worek (ja korzystałem z pokrowców na poduszki i byłem zadowolony), i powiesić w jakimś miejscu, gdzie powietrze będzie miało do tego dostęp - miejsce musi być suche - np strych lub szafa. Można też położyć na półce z ubraniami. Pod żadnym pozorem nie trzymamy słomy w foliowych workach i reklamówkach! Aż prosi się wtedy, żeby spleśniał.

4. Suszenie słomy

Jeżeli mamy zieloną, suszymy ją, najlepiej na słońcu (np na balkonie). Można rozłożyć koc na ziemi i wysypac na niego materiał, obojętnie - ważne, żeby było sucho i przewiewnie. Zdarzyło mi się również suszyc w mikrofalówce - nie jest to najlepszy sposób, ale jakoś działa, więc zawsze pozostaje taka opcja (lub piekarnik) w wypadku brzydkiej pogody i braku możliwości rozłożenia tego na większej powierzchnii.

///

Jest to dalej wersja robocza - jeżeli znajdziecie jakies nieścisłości, lub chcecie dodać coś od siebie, piszcie w odpowiedzach, postaram się to zawrzeć w "artykule". pozdrawiam - Jacok
Ostatnio zmieniony 23 czerwca 2009 przez jacok, łącznie zmieniany 2 razy.
Świat stracił kolory.

Hurra, diese Welt geht unter
  • 493 / 14 / 0
Nieprzeczytany post autor: mecenas »
można dodać tylko że "zabezetowanie" wysuszonego opium ma wielkie znaczenie....zacetylowane,bez żadnego nawet oczyszczania opium nie ma porównania do takiego na którym nie zrobiono tej operacji.
Różnica jest przede wszyskim w mocy ,długości działania,no i najważniejsze w wejściu.Biorąc opium iv narażamy sie na kodeinowego kopa :D który nawiasem mówiąc nie jest przyjemny.plus to swedzenie.W zacetylowanym materiale nie ma kodeiny,która przechodzi w swoją pochodną a ta nie ma efektów chamskiego kopa.No i wejście i reszta później jest też dużo lepsza bo część majki zamienia sie w swoje monoacetylowe pochodne (w diacetylo raczej nie przy tak propwizorycznym bezetowaniu wogóle nie oczyszczonego materiału jeszcze w takim środowisku...)
a monoacetylomorfiny robią o niebo lepiej od majki,bardziej euforycznie no i wjazd jest dużo przyjemniejszy.Plus późniejsze działanie też.Bardzo wyraźnie to czuć.
Co do niszczenia żył...to ja jednak bym powiedział że niszczy,tylko jak ktoś ma dobre to tego wogóle nie zauważa.Jak ktoś ma straszliwie zajechane i wali w struny o średnicy 0,5 mm to czuje ból przy podawaniu,i jeśli żyła była już wyniszczona,to pada martwa po iluś tam strzałach opium...

zadałem sobie trud by przeczytać cały tekst-ok b.dobry,żadnych przekłamań,wszystko zrozumiale i rzeczowo napisane.
Zablokowany
Posty: 4 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.