Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
i teraz nasuwa się pytanie, jak bardzo musiałem uszkodzić sobie banie żeby dojść do takiego stanu...
Ciągi na b-k to pojebany pomysł.Słabsze i krótsze działanie dużo mniej satysfakcjonujące. Siada ciało i psychika.
Rooty, keyloggery i zdalna administracja
Konta, podpisy i tania sensacja
Logi, podsłuchy i w podświadomość wkręty
Czy to fakty czy pozory ?
Życie czy przekręty ?
Eskapizm
Najpierw wypadałoby przedstawić moje doświadczenie z tematem. Żadnych amfetamin prostych w CV nie mam. Lekkich dopaminergików poznałem kilka - alfa-PPP, bufedron, etkatynon, flufedron, MDPV, metoksybufedron, N-etylobufedron, pentedron, pMPPP. Każdego po 1g (poza alfą i bufem, jeszcze MDPV - ~200mg), ale łącznie mogłem przerobić około 50-70g. Do tego <15g ketonów euforycznych (3,4-DMMC, 4-MEC, metedron, metkatynon, metylon). Częstotliwość przyjmowania tychże środków zmieniała się na przestrzeni roku. Nigdy nie zrobiłem więcej, niż 3g jednym ciągiem - starałem się zachowywać odstępy, ale w środku tego okresu było z tym ciężko. Jakieś 3 i pół miesiąca temu miałem jeszcze miesięczną przerwę, od tamtego czasu jestem na rutynie "gram w 24h, raz na dwa tygodnie".
Moje pierwsze spotkanie z bufedronem ukazało mi go jako idealne narzędzie do pracy, jak i środek do zabawy. Nadawał się wszędzie, dawał energię, skupienie, znacznie poprawiał samopoczucie, milej było robić cokolwiek. Skutków ubocznych nie miał prawie w ogóle, poza diurezą. Nawet bezsenność nie była aż nadto uciążliwa. Pierwsze 300mg zrobiłem w około cztery dni, dawkując sobie po 50mg. Po drugim tygodniu miałem już >2g zrobione. Po 2 miesiącach bufedronowa diureza stała się problemem i na dłuższy czas przesiadłem się na alfa-PPP, co jakiś czas próbując nowych wynalazków.
Nie zastanawiałem się ówczas nad mechanizmami akcji, czy też wywoływanymi przez nie szkodami. Teraz wiem, że wypadałoby zacząć z harm reduction już od samego początku, by przynajmniej spowolnić proces ich zachodzenia - dopiero w "gęstym okresie" zacząłem z tym walczyć, kontynuując aż do dziś. Zaznaczyć należy, iż w okresach przerwy nie odczuwam żadnych dolegliwości przez nie spowodowanych - czuję się normalnie, nie ucierpiały także moje stosunki społeczne. Czuć je natomiast po spożyciu. Anoreksja, chociażby - kiedyś ograniczała się do lekkiej niechęci jedzenia, teraz jest w pełni słowa jadłowstrętem. Nie da się jeść. Bezsenność to suka, podając sobie dowolną dawkę na mniej, niż 8 godzin przed położeniem się do łóżka, muszę liczyć się z tym, że sobie nie pośpię. Stymulacja, sama w sobie, także straciła wiele swojego praktycznego waloru. Coraz ciężej się skupić, ma się ochotę robienia wielu rzeczy, zamiast zrobienia jednej porządnie, jak to kiedyś miało miejsce. Samopoczucie teraz jest obniżone, wszelkie trzeźwe negatywne odczucia przybierają na sile. Nie jest to serotoninowy dół, który by takie wrażenia prowokował - on tylko uwypukla już istniejące. Psychozy, paranoje - to zależy od profilu związku. Te stymulujące mocniej fizycznie (noradrenalinowo) mają mniejszą ku takim zjawiskom tendencję, niż te bardziej nastawione na stymulację umysłu (dopaminową). Czasami pojawia się to wrażenie, że wszystko dotyczy mnie - że wszystko co robię ktoś już przemyślał i podstawił mi przed nos, bym się na tym złapał. Z świadomością tej ułomności własnego postrzegania można to zignorować, ale taka myśl generalnie nic dobrego nie czyni. I ostatnia, największa wada: kompulsywność dorzucania. Potwornie, potwornie ciężko się oprzeć kolejnej, czy też nawet pierwszej, dawce. Nie ma opcji "zostawić coś na później". Mam - to zjem, choćby nie wiem co. Natomiast gdy się nie ma - wtedy pozostaje ochota. Przekonanie, że jak znowu zacznę, to będzie fajnie. Złudne przekonanie.
Jeszcze mam parę spostrzeżeń natury technicznej. Primero - małe dawki wychodzą optymalnie. Z racji presji na kolejną kreskę dociąga się często, więc lepiej rozłożyć sobie ten gram na 25x40mg, niż 10x100mg. Efekt za wiele się nie zmienia, a zaspokojenie potrzeby dociągnięcia satysfakcjonuje częściej. Segundo - ktoś kiedyś pisał na tym forum, że antyoksydanty pomagają na zjazd, ale także osłabiają fazę. Tylko pierwsza część tego stwierdzenia jest prawdą. Antyoksydanty osłabiają procesy oksydacji nadmiaru monoamin, a ten zamienia je w neurotoksyny. Zdecydowanie widać różnicę w fazie przed i po przyjęciu przeciwutleniaczy - redukuje się wiele negatywnych efektów, jak np. ból głowy, rozkojarzenie, obniżenie samopoczucia. Jako, iż to te efekty są najbardziej odczuwalne, to gdy znikają można odnieść wrażenie, że to cała faza zeszła. Faza się wtedy "oczyszcza" i de facto jest mocniej, ale zobaczyć można to dopiero po efektach czynności dokonanych pod wpływem. Tercero - po podaniu doustnym ciśnienie na dorzutkę niemal znika. Jednak mając już doświadczenie z insuflacją, nie udało mi się do niego przekonać ani razu. Nowicjuszom w tym temacie szczególnie zalecałbym nie powtarzanie tego właśnie błędu, jak i na dobrą sprawę, całej reszty.
Ponieważ lekkie dopaminergiki miały w moim zamyśle być narzędziem do efektywniejszego wykonywania pracy, jestem zmuszony stwierdzić, że już się do tego kompletnie nie nadają. Jedyne co, to odchudzanie mogłoby być ich praktycznym celem. Tego jednak nie stawiam szczególnie wysoko, więc chyba pożegnam się z tą rodziną substancji (może za wyjątkiem alfa-PPP, jako stymulanta na imprezę, raz na 2 tyg. ~200mg p.o. - do 6-APB, czy coś). Widzę potencjał na ich substytucję w etylfenidacie, czy też kamfetaminie. Na razie jednak, muszę dać swojemu układowi dopaminergicznemu odpocząć.
rozwinąłem skrót - surveilled
Pomiędzy mechanizmami działania ketonów, a czynnikami zwiększającymi ryzyko stwardnienia rozsianego widzę tylko "silny stres".[2] Ogólnie, działanie stymulantów bardzo przypomina funkcjonowanie pod presją, nie tylko farmakologicznie, ale i zwyczajowo - np. zjawisko anoreksji. Stres samoistny jest mniej intensywny od stymulantowego, acz zwykle bardziej od niego przewlekły.
Przypisy[list=1]
[*]Artykuł Choroba Alzheimera na pl.wikipedia.org
[*]Artykuł Stwardnienie rozsiane na pl.wikipedia.org[/list]
Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
znam to od podszewki...
okej, ale parkinson to już typowo mi pasuje pod przetyranie dopaminergicznego układu. będziemy trzęsącymi się 35-letnimi dziadkami :/
toshiro mifune pisze:brak opanowania przed kolejną kreską- [...] czy nie jest to oznaką "wjebania"?
Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
surveilled pisze:Nie zawsze, jak robisz sobie przerwy (np. moja reguła "1g w 24h co 2tyg.") i jesteś w stanie odmówić kolejnego razu w wyjątkowych okolicznościach - to powiedziałbym, że nie jest to uzależnienie.toshiro mifune pisze:brak opanowania przed kolejną kreską- [...] czy nie jest to oznaką "wjebania"?
Stymulacja u mnie to już bardzo dawno temu sie zjebała i nawet Etkat (Śnieg - puch który jest dla normalnych ludzi bardzo speedujący) mnie prawie nie rusza... siedze na dupie podczas gdy kumple są rozpierdalani od środka stymulacją :wall: baa mało tego 20-30 min po wielkiej kresce jestem w stanie zasnąć... staram sie już nie robić ciągów dłuższych niż 2-3 dni bo 4 dnia zazwyczaj padam na ryj bez wzgledu na to ile w siebie właduje :-/
Poza tym - ostatnio po stymulantach mam problemy z pęcherzem... pot nawet gdy jestem trzeźwy kurwi gorzej niż ten mefedronowy... Okazji do przyjebania kreski nie musze mieć bo teraz każda pora jest na to dobra... wystarczy jakakolwiek bzdura a to że ktoś mnie wkurwił , a to że nudno albo dzisiaj oglądanie Scarface skończyło sie paroma kreskami :wall: kiedyś nie rozumiałem jak można zarzucać stymulanty samemu w chacie teraz robie to notorycznie chociaż raz na jakiś czas ze znajomymi zarzucę i dziele sie bez problemu... Ale najgorsze z tego wszystkiego jest chyba to że na trzeźwo nie jestem w stanie myśleć pozytywnie... a po zapodaniu w nos - jakbym był innym człowiekiem :-/
ciesze sie, ze w miare szybko zorientowalem sie, ze to shit. czesc moich znajomych miala mniej szczescia i jechala na tym dlyzej. to co soba teraz prezentuja to intelektualne dno i zachowanie typowe dla dwunastolatka z ADHD.. przykre ale prawdziwe. moim zdaniem nie warto
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.